Pamietam pana Janusza "od zawsze" jak gram w brydza, zawsze chetny do pomocy, udalo mi sie z nim zagrac nawet kilka turniejow "branzowych". Wydaje mi sie, ze pozostanie na zawsze w naszej pamieci jako osoba, dla ktorej brydz byl nieslychanie wazny i dla ktorego zawsze znajdowal czas - chociaz jak sam prywatnie wspominal gra w necie nie byla dla niego i do konca nie korzystal np. z BBO.

Mysle, ze to dobry moment, zeby odlozyc prywatne zale z tego Forum na bok.

Pozdr
Adam

...wiadomość o śmierci Pana Janusza, to coś obok czego trudno przejść nie mając głębokiego żalu i smutku, że takiego człowieka zabraknie przy Naszych brydżowych stołach. Pan Janusz dla mnie był...chociaż wolałbym użyć formy jest...człowiekiem, który wzbudzał ogromny szacunek dla tego w jaki sposób potrafił przedstawić przy stole postać brydżysty...nienaganne zachowanie, szacunek dla przeciwnika...uśmiech, z drugiej strony zaangażowany działacz, któremu przyświecało zawsze dobro tych, których reprezentował, dla którego wymiar pracy na rzecz związku miał charakter więcej niż społeczny. Panie Januszu...kiedyś z uśmiechem mówiło się, że nie weźmie Pan udziału w meczu...turnieju, tylko wtedy kiedy....i nadszedł ten dzień. Jakże daleka jest postawa i postać Pana Janusza od tego wszystkiego z czym spotykam się na Naszym Forum...może w takiej właśnie chwili poza pamięcią i szacunkiem weźmiemy z jego postawy coś dla siebie...coś dla Nas.
Jarek Żurawski

w ostatnim czasie miałem okazję troszkę więcej czasu spędzić z panem Januszem grając w parze podczas spotkań ligowych i turniejowych. Wykazał wobec mnie sporą dozę cierpliwości ale i zaufania oraz niekończącą się chęć szlifowania systemu. Panie Januszu, było przyjemnością spędzić z Panem przy stoliku te chwile. Będzie brakowało Pańskiego spokoju i szacunku wobec partnera i przeciwników...