Teraz jest 23 kwietnia 2024, o 23:01




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 31 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 DO PANA ELTOMKA, SĘDZIEGO I ZARZĄDU 
Autor Wiadomość
użytkownik

Dołączył(a): 13 grudnia 2009, o 12:49
Posty: 71
Post Re: DO PANA ELTOMKA, SĘDZIEGO I ZARZĄDU
Szanowni Państwo,

Chciałbym zabrać głos w sprawie spożycia i wtrącić swoje trzy grosze, skoro jesteśmy już w temacie… Zacznę od dwóch oczywistości, dość trywialnych (wg mnie), ale chyba jednak nie do końca, mam wrażenie, uświadamianych.

1. Między wypiciem dwóch piw, a ostatecznym stanem upojenia alkoholowego (kiedy człowiek nie jest w stanie samodzielnie leżeć :D ) zachodzi, najłagodniej mówiąc, przepaść.

2. Punktem wyjścia każdej ludzkiej aktywności jest człowiek, który (w tym przypadku) ustanawia przepisy dla swej korzyści, a nie po to, by go później uwierały.

Spożywanie piwa czy nawet cięższej amunicji na turniejach lokalnych jest niejako wpisane w ich istotę, tak było, jest i będzie, wedle starej maksymy carskiej Rosji: herbata nie wódka, dużo nie wypijesz… Każdy, kto się temu odwiecznemu prawu Europy Wschodniej sprzeciwia, zostaje natychmiast nazwany anatomicznie i nikt się z nim na turniej nie umówi co najmniej przez miesiąc. Wpisanie picia w istotę turniejów lokalnych, polega na tym, że turnieje takie są to przede wszystkim spotkania towarzyskie, ludzi którzy się lubią i znają od lat, i nie ma praktycznie żadnego powodu, by takiego spotkania nie uczcić jednym czy dwoma piwami. Zresztą: niemal wszyscy, nawet na tym forum, i w tym temacie, przyznają się do tego otwarcie, nie ukrywają, że lubią, i nie widzą w tym niczego zdrożnego. Jedynym problemem w tym względzie jest klasa człowieka. Istnieją gracze, zaryzykuję twierdzenie, że w znakomitej większości, którzy jak długo grają w karty, tak długo sączą, ale jeszcze nikt ich nie przyłapał na tym, by skończyli turniej pod stołem, albo by do domu wracali na jedynce. Krótko mówiąc: problem spożycia na turniejach cotygodniowych, gdzie tam kto mieszka, to problem rozwiązany od wieków, czyli żaden.

Co innego liga. Tu przejdę na pozycje zdecydowanie bardziej radykalne i cokolwiek mniej tolerancyjne. Najpierw jednak pewna refleksja, a raczej obserwacja, natury osobistej. Przez wiele lat grywałem w szachy w lidze zbliżonej poziomem do tej, w której gram w brydża. Mam więc niejakie pojęcie o tym, co dzieje się na sali gry w jednej i drugiej dyscyplinie. Otóż nie mam dla brydżystów dobrych wieści: różnica jest kolosalna. Rozgrywki ligowe szachistów odbywają się w podobnych jak brydżowe warunkach: kilkanaście drużyn na dużej sali, np. gimnastycznej w szkole. Kilkadziesiąt do stu osób (mniej więcej jak u nas) plus kilku sędziów. Krótko mówiąc: spora grupa ludzi zebrana w jednym miejscu bawiących się w swoją ulubioną grę. Jednak różnica jest niewiarygodna: na sali gry panuje przeraźliwa cisza. Jedynym odgłosem jest dźwięk przełączanych zegarów szachowych. Panuje absolutny zakaz rozmów, a zawodnicy czy kibice chcący wymienić uwagi, zobowiązani są do opuszczenia sali gry, względnie odchodzą na stronę i porozumiewają się wyłącznie szeptem. Przez kilka bitych godzin panuje absolutna cisza. Jeśli przy zakończeniu rundy, kiedy większość graczy skończyła grę i robi się zbyt duży szum, sędzia wyprasza wszystkich z sali. Po prostu ludzie ci uważają, że hałas przeszkadza im w myśleniu (brydżystom nie przeszkadza???!!!) Dalej: co do punktualności. Jeśli runda zaczyna się dajmy na to o 9.00, to o 9.00 sędzia włącza zegar zawodnikom grającym białymi, i jeśli nie ma ich przy stole, to już ich problem: ich czas leci… Jeszcze się nie zdarzyło, przynajmniej niczego takiego nie pamiętam, żeby runda nie zaczęła i nie skończyła się o czasie. I wreszcie alkohol. Jest absolutnie nie do pomyślenia, żeby gracz na lidze postawił na stole obok siebie piwo… Długo zastanawiałem się skąd to się bierze (pomijając to, że tak jak u nas przepisy kategorycznie tego zabraniają). Myślę, że raczej wykluczone są powody sportowe: kłopoty z koncentracją, gorsza jakość gry itp. Uważam, że raczej idzie o szacunek. I to szacunek do przeciwnika. Ludzie ci traktują swe hobby bardzo poważnie i nie mieści im się w głowach, że mogliby sobie pociągać przy grze. Oczywiście nie znaczy to, że szachiści to anioły i że nie piją w ogóle. Wręcz przeciwnie: niejeden znawca świata win z naszego środowiska mógłby się wiele od nich nauczyć. Ale piją PO GRZE. Nigdy w trakcie. Kończą partię ligową, podpisują protokoły, biorą deskę i zegar, i dopiero gdzieś tam, poza salą gry, przy blitzu (szybkie szachy), zamawiają swoje pierwsze tego dnia piwo.
Oczywiście mam świadomość, że porównanie z mistrzami 64 pól nie wygląda dla nas różowo, ale niestety tak się jednak rzeczy mają. Zdaję sobie również, że specyfika obu dyscyplin jest nieco inna. W szachach gra się na własny rachunek, i nie ma nikogo, kto z naprzeciwka nagle na ciebie naskoczy czy krzyknie. Zagrasz słabiej, to musisz z tym żyć, sam dla siebie. Musisz to przetrawić w sobie, i nikt ci dodatkowo do pieca nie dołoży. Być może stąd bierze się to, że jest tam o wiele ciszej… A jednak bez przesady.
Na jednym z tegorocznych zjazdów naszych lig (okręgowej i III) byłem świadkiem następującego zdarzenia i wcale nie kłamię. (Koniec trzeciego meczu, ok. godziny 18.00, część graczy skończyła już grę, na sali ogólne rozprężenie, wrzawa jak w ulu i powszechna beztroska, toteż uczestnicy opisywanego dialogu muszą krzyczeć, żeby samych siebie w ogóle słyszeć. Oto autentyczny zapis rozmowy partnerów jaki zasłyszałem przy jednym ze stołów (cytuję z pamięci, więc w szczegółach mogę się mylić, myślę jednak, że sens i ogólną głębię zachowam):

- Wistuj, xxxxx!
- Kto?!
- Chyba, xxxxx, że nie ja!
- Ja?!
- A, xxxxx, kto?!
- Chyba, wiem, nie?!
- No to, xxxxx, wistuj!
W tym momencie głowa wistującego opada na stół, w pozycji, jak pisał Młynarski: „z twarzą wtuloną w kotlet schabowy, panierowany.” Jego partner:
- Nie śpij, xxxxx, tylko wistuj!
- Nie drzyj, xxxxx, mordy – podnosząc głowę – chyba słyszę, nie?!

Itd. w tym duchu przez ostatnią godzinę. Obaj są niemal nieprzytomni, ledwie trzymają karty, osuwają się z krzeseł. Do „ostatecznego stanu upojenia” brakuje już bardzo niewiele.
Mówiąc po prawdzie, przytoczyłem to zdarzenie nie dlatego, że jestem jakoś nadzwyczajnie zbulwersowany naperfumowanymi gośćmi, ich językiem, czy łamanymi przepisami. Bez przesady. Jak już mówiłem rzecz rozbija się zasadniczo o to, ile człowiek ma w sobie klasy. Tu idzie o co innego: o to mianowicie, że drugą parą siedzącą przy tym stole byli młodzi, ciężko przerażeni chłopcy, pewnie z jakiejś drużyny uczniowskiej. Nie wiem ile mają lat: 13? 15? Nigdy wcześniej ich nie widziałem, więc sądzę, że był to ich ligowy debiut. Pewnie trenerzy wbijają im do głów szczytne idee sportowych zmagań, walki intelektów i w ogóle wszystko, co tam starzy młodym do głów kładą, a tu naraz przychodzi szara, smutna rzeczywistość z którą nie wiadomo w gruncie rzeczy, co począć. Bo zamiast przyjemności z gry, radości, że coś tam się udało, albo goryczy, że coś się nie udało, napotykają pijanych w sztok facetów i nie wiedzą co z nimi zrobić: śmiać się z nich, płakać nad nimi, czy się ich bać.
Tak oto przygotowałem sobie zmyślnie pole do gadek umoralniających nad wychowaniem młodzieży, nad dawaniem jej dobrego przykładu i jej znaczeniem dla przyszłości narodu. Nic z tego (zresztą, kończy mi się atrament :D ). Idzie mi tylko o to, żeby ten brydż, który nazywa się sportowym, sportowym był. Niech to będzie zdrowa rywalizacja trzeźwych umysłów, prowadzona zgodnie z zasadami fair play i w warunkach idealnych dla gry: w ciszy. Niech te dzieci, które stawiają swoje pierwsze kroki w tej grze widzą, że chodzi tu o coś więcej niż nachlanie się i nawtykanie partnerowi.
Niech to będzie SPORT z prawdziwego zdarzenia.

Robert Kamiński, Toruń


P.S.1. Wyobraziłem sobie teraz kogoś, jakiegoś anonima nie związanego z brydżem, kto w ramach walki z nudą błąka się po Sieci, przypadkowo trafia na naszą stronę i czyta ostatnie posty. Pewnie przychodzi mu do głowy, że to gra w karty dla drobnych pijaczków. Ciekawe dlaczego :shock:

P.S.2. Pozdrawiając Wszystkich, co nie ukrywają, że lubią, i tych co nie lubią, wznoszę toast (już po grze! :D ) za Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok. Oby Wam się dobrze działo.


21 grudnia 2010, o 19:57
Zobacz profil Wyślij e-mail
użytkownik

Dołączył(a): 3 grudnia 2008, o 09:39
Posty: 86
Post Re: DO PANA ELTOMKA, SĘDZIEGO I ZARZĄDU
Do Roberta:
AMEN :twisted:

Do eltomcia:
wybacz, m2, dopero teraz odnalazłam tel. i włączyłam kompa :arrow:


21 grudnia 2010, o 21:50
Zobacz profil Wyślij e-mail
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 5 września 2008, o 20:54
Posty: 513
Lokalizacja: Bydgoszcz
Post Re: DO PANA ELTOMKA, SĘDZIEGO I ZARZĄDU
Robercie.
Być może przejaskrawiłeś trochę sytuacje jakie panują w naszym brydżowym świecie,jednak trzeba przyznać że napisałeś przejmujący artykuł.
Z cała pewnością nie powinien on pozostać bez działań dalszych.
Uważam i chyba nie jestem w tym odosobniony,że powinniśmy zmienić sporo w organizacji spotkań ligowych pod katem eliminacji alkoholu i niewłaściwych zachowań z tym związanych.
Dyscyplina powinna być wzmocniona i sędziowie powinni z całą surowością egzekwować przepisy jakim podlegamy.
Tego chcą prawie wszyscy którzy tą ligę organizują.
Jako kapitan nowej drużyny ,która dopiero stawia pierwsze kroki również oczekuję zmian i będę głosował i lobbował za wzmocnieniem dyscypliny ligowej.
Mamy przecież bardzo wiele spotkań natury prawie prywatnej np brydżowy wieczór kawalerski lub brydżowe urodzinki i tam możemy przecież się integrować.

_________________
Gra w brydża to nie walka na śmierć i życie.Brydż to przyjemność bycia w miłym towarzystwie


21 grudnia 2010, o 22:34
Zobacz profil Wyślij e-mail WWW
użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 lutego 2010, o 21:48
Posty: 806
Post Re: DO PANA ELTOMKA, SĘDZIEGO I ZARZĄDU
Trochę nie na temat....

@Robert
Różnica jest rzeczywiście kolosalna. Nie wiem, jak wygląda liga szachowa na szczeblu seniorskim. Dotrwałem tylko wieku juniorskiego i niestety liga na tym szczeblu, podobnie jak w brydżu, też nie istniała.
Jednak mając tak minimalne doświadczenie, śmiem twierdzić, że obu gierek, wbrew powszechnie panującej opinii, nie da się porównywać. Różnica jest kolosalna. Zupełnie inna specyfika, inna waga drobnych błędów, inne predyspozycje zawodników i ich temperament. Bardziej w tym upatrywałbym powodów tak odmiennych zachowań.

Moje odmienne zdanie w tym porównaniu w żaden sposób nie ma służyć dewaluowaniu Twojego stanowiska w sprawie NASZEJ ligi.

Niechciałbym też, choć zgadzam się z Deep Finesse że 1-2 browarki to minimax, odsądzać od czci i wiary tych, którzy robią nadróbki i to w starszy kolor. Nie każdy lubi grę w kolory młodsze. Nie sądzę, by miał to być wyraz lekceważenia przez nich partnera i przeciwników. Po prostu niektórzy tak mają, podobnie jak nie każdy smochód ma ABS-y. To też z kolei nie może być dla nich alibi. Jest czyn o znamionach przewinienia, jest (Niezawisły) Sędzia wyposażony w Prawo, jest konsekwencja z taryfikatora.

Pozdr.
Tomek

_________________
Pozdr.
T.


21 grudnia 2010, o 23:07
Zobacz profil Wyślij e-mail
użytkownik

Dołączył(a): 24 października 2008, o 18:49
Posty: 96
Post Re: DO PANA ELTOMKA, SĘDZIEGO I ZARZĄDU
@Maciej Wawrzyniak-Przepraszam, pomyliłem osoby, to nie pan sędziuje oczywiście.

To o czym napisał Robert to żadne przejaskrawienie sytuacji, to smutna rzeczywistość zmagań ligowych (III i LO) w Kuj.Pom. Tak było w Pieczyskach i podobnie jest teraz na Glinki (poza bodajże pierwszym zjazdem w ubiegłym roku). Mam na myśli atmosferę panującą na sali gry - w przerwach i pod koniec zawodów. Jak to mówią jak w ulu ( ja o Pieczyskach użyłem kiedyś dosadniejszego porównania - jak w knajpie).

Nie wiem eltomku jakimi dyscyplinami zajmowałeś się w życiu, ale ja jako kibic a wcześniej również jako uczestnik życia sportowego mam zgoła inne doświadczenia jeżeli chodzi o temat: sport-alkohol. Kilka lat grałem w tenisa stołowego i nie zauważyłem pijanych, lub podpitych na sali gry. Mój syn trenował wyczynowo karate w AKK, jeździłem z nim czasem na zawody i też nie zauważyłem pijanych bądź podchmielonych. Chrześniak mój -z kolei - był kolarzem torowym na poziomie reprezentacyjnym( pod koniec kariery), wiele razy bywałem na zawodach na torze kolarskim i tam też nie było alkoholu. I to nie tylko, że nie widziałem podpitych zawodników, na żadnym z obiektów gdzie wyżej wspomniane dyscypliny rozgrywały swoje imprezy nie było choćby piwa w bufecie. Dodam tylko, że zawody w tenisa stołowego lub karate najczęściej odbywały się na obiektach szkolnych ( może stąd moje zdziwienie obecnością bufetu z piwem w szkole).

Sytuacje istniejącą na zjazdach ligowych na Glinki doskonale podsumował W. Kamiński: skoro jest piwo w bufecie, to chyba po to żeby je kupować i pić!!!!!

Panie Wawrzyniak, to że 90% osób piszących na tym forum nie ma nic przeciwko piwu na zawodach, nie znaczy, że 90% brydżystów w Bydgoszczy akceptuje piwo na sali rozgrywek ligowych. Śmiem twierdzić, że 90% tych, którzy w tej chwili korzystają z bufetu ( bo jest) obyła by się bez piwa gdyby go w bufecie nie było.
Poza tym mam wrażenie, że na forum głos zabierają głównie przyjaciele króliczka (króliczek wycofał się chwilowo).

A teraz jeszcze raz o tym, o czym już pisałem.
Większość brydżystów, którzy woleliby grać w warunkach nie urągających zawodom sportowym, którzy chcieli by grać w prawdziwego Brydża Sportowego (przynajmniej na lidze) siedzi cicho i nie odzywa się :dla świętego spokoju, bo większość pijących to starzy kumple, na zasadzie-po co będę się wychylał itp.
Tym bardziej, skoro widzą, że sytuacja taka tolerowana jest przez sędziów i zarząd.

I teraz za Robertem powiem: idzie mi tylko o to, żeby ten brydż - zwany sportowym- sportowym był.
Stąd było moje pytanie - dawno temu na tym forum, w tym temacie - W co my gramy?


22 grudnia 2010, o 09:17
Zobacz profil Wyślij e-mail
użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 września 2008, o 20:56
Posty: 786
Post Re: DO PANA ELTOMKA, SĘDZIEGO I ZARZĄDU
Nie chciałem się powtarzać, ale chyba muszę.
Panowie spokojnie.
1. Turnieje. To jest inna dyscyplina, to nie szachy, nie tenis, nie kolarstwo, tutaj mamy do czynienia nie tyle z rywalizacją, ale z przyjemnością związaną z pograniem w brydża. Dlatego 1 (2) piwo na turnieju raczej nikomu nie zaszkodziło. Co nie oznacza, że sędzia nie powinien zdecydowanie reagować w sytuacji wiadomej.
2. Rozgrywki ligowe. Na boiskach I-ligowych szklanka ze wzmocnieniem przy stole nie jest raczej spotykana, w przypadku II ligi już częściej ale raczej sporadycznie. Czy zawodnicy nie spożywają??? Owszem, ale w przerwach (lub po skończonym dniu grania) i raczej w pokojach - po prostu tego nie widać. Ile??? Tyle, że raczej nie ma probemów z kontynuoaniem wieczornego meczu. Pamiętam jednak taką sytuację, że graliśmy finał II ligi na pijanego Baryłę (karty mu prawie wypadały - a mimo to nas ograł), sędziowie centralni niespecjalnie reagowali.
Niemniej, jeżeli pojawia się taka sytuacja w rozgrywkach lokalnych III ligi, nie widzę problemu, aby po pierwsze Zarząd nie przyjął jednoznacznego stanowiska o np. obligatoryjnym odsuwaniu przez sędziów od stołu zawdoników, którzy przy nim siedzieć nie powinni i obligatoryjnej karze dla całej drużyny (jakiej??? - czekam na decyzje). I po drugie, przed rozpoczęciem zjazdu organizator wraz z sędzią robią po prostu odprawę kapitanów (tak to jest zawsze na I i II lidze), gdzie poruszane są określone probemy organizacyjne - w przypadku naszej III ligi widzę, że ten problem powinien być priorytetem, i po prostu oznajmiają kapitanom, jakie będą konsekwencje wystawienia do meczu pijanego zawodnika (o wszystkim decyduje sędzia).
Myślę, że kapitan świadomy grożącego vo nie wystawi do meczu żadnego nawalonego messerschmidta.

To tyle w tym temacie

Pozdr
Adam


22 grudnia 2010, o 09:54
Zobacz profil Wyślij e-mail
użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 lutego 2010, o 21:48
Posty: 806
Post Re: DO PANA ELTOMKA, SĘDZIEGO I ZARZĄDU
eltomek napisał(a):
Co do powoływania się na Regulaminy Związków Sportowych. One mają zapis o alkoholu, papierosach i w ogóle o sportowym trybie życia . Jaki sens ma sport wyczynowy bez tych zapisów? PZBS jako związek sportowy miał w obowiązku umieszczenie takich zapisów. Ale z drugiej stronu jacy z nas sportowcy? Sądzę, że choćby z tego względu interpretacja tych przepisów, za ogólnym, cichym przyzwoleniem, bywa miękka. Oponenci wierzcie mi (w zawodowym sporcie seniorskim, zarówno damskim jak i męskim przepracowałem ok.15 lat), to co się dzieje na naszym podwórku to (Pan) Pikuś.


Andrzeju, wydawało mi się, że (bez szczegółowych opisów obozów, zgrupowań, sposobu spędzania czasu wolnego-po treningach itd.) intencje moje będą zrozumiałe. Chodziło mi o unaocznienie tego, że w "prawdziwym sporcie" nawet na poziomie ekstraklasy czy reprezentacji narodowej, alkohol był, jest i będzie. Wbrew wszelkim regulaminom i w tym wypadku, zgadzam się z Tobą, wbrew zdrowemu rozsądkowi. Jeżeli jesteś kibicem i interesujesz się sportem, to nie mogły Ci umknąć wiadomości o aferach alkoholowych w piłkarskich reprezentacjach Anglii, Włoch, Portugalii czy Polski. Sam Boniek w wywiadzie tv, na pytanie, czy w "jego" reprezentacji też bywał alkohol, tylko się śmiał. Przykłady te, to wierzchołek góry lodowej. Twierdzę, że to tajemnica Poliszynela.
Nie było moją intencją wciskanie forumowiczom, że alkohol na parkiecie, ringu czy murawie to standard. Choć gdyby Ci bardzo zależało mogę też wskazać przykłady "setki" w półlitrowym bidonie z napojem izotonicznym :lol: .

Brydż sportowy, sportowym jest i będzie, bo to po prostu brydż porównawczy.

Pozdrawiam ... trzeźwo myslących
Tomek

_________________
Pozdr.
T.


22 grudnia 2010, o 20:42
Zobacz profil Wyślij e-mail
użytkownik

Dołączył(a): 24 października 2008, o 18:49
Posty: 96
Post Re: DO PANA ELTOMKA, SĘDZIEGO I ZARZĄDU
Tomaszu, no muszę, muszę odpowiedzieć skoro wciąż wywołujesz mnie do tablicy.
Oczywiście, że wiem, słyszałem o przeróżnych aferach alkoholowych w wielu dyscyplinach sportu, również na poziomie reprezentacyjnym. Jak jednak sam zauważyłeś miało to miejsce na różnego rodzaju zgrupowaniach, obozach itp.
Podaj natomiast przykład sportowców będących pod wpływem alkoholu podczas trwania zawodów, na boisku - bo o tym mówimy w przypadku naszej dyscypliny.
I to jest ta - może Twoim zdaniem niewielka - acz istotna różnica.

Spodobało mi się Twoje pozdrowienie-jeżeli pozwolisz...
Pozdrawiam wszystkich... trzeźwo myślących.
Andrzej.


22 grudnia 2010, o 21:16
Zobacz profil Wyślij e-mail
użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 lutego 2010, o 21:48
Posty: 806
Post Re: DO PANA ELTOMKA, SĘDZIEGO I ZARZĄDU
Andrzeju,
no cóż, nie wydaje mi się by było to istotą tej polemiki, ale skoro nalegasz:
Bode Miller- amerykański alpejczyk;
Jane Ahonnen;
w różnych sezonach, niemal całe reprezentacje skoczków narciarskich Finlandii;
Całe dyscypliny?
Proszę: dart i bilard (w tym snooker)- co ciekawe, nawet jeszcze 5-6 lat temu mieli oficjalnie butelki na stolikach podczas transmisji tv. Po wprowadzeniu rygorów telewizyjnych anty... (chyba bardziej ...reklamowych) zabroniono im, ale i tak nikt nie wie ;) co mają w butelkach wody mineralnej panowie np. Jimmy White czy Steve Davis.
Z naszego podwórka? (pierwsi z brzegu):
Kaziu Deyna i Wojtek Kowalczyk
Pozwolisz, że pominę aktualnie czynnnych reprezentantów Polski.
Śmiem przypuszczać, że im niżej w hierarchii ligowej, tym masz większe prawdopodobieństwo znalezienia "trafionych". Jak myślisz, co popijają wieczorem i w nocy przed meczem w pokojach hotelowych, na wyjazdach? Isostar? (Wyjazdy na ligę najczęściej dzień wcześniej)
Wybacz, że żaden z nich na zawodach nie pije z oryginalnych flaszek :lol:
Niestety hasła o sporcie się przeterminowały i stały się pustymi sloganami: "sport to zdrowie"- raczej "sport albo zdrowie"; i "sport wychowawcą młodzieży". Sportowiec w wieku 20-25 lat mający świadomość, że mistrzem świata nie będzie, zarabiający kilkanaście lub kilkadziesiąt tys. miesięcznie, traktuje swoje zajęcie rozrywkowo... Łatwo przyszło.... Często te dochody kończą się w połowie miesiąca... :lol:

Co do króliczka.... hmmmhmmmhmmm
Niechciałbym nic sugerować, czy być posądzanym o insynuacje (w końcu to Ty jesteś autorytetem w tej kwestii), ale wizje króliczków czy białych myszek .... :shock:


Pozdrawiam
trzeźwo myślących
Tomek.

PS. oczywiście, zapożyczenie pozdrowień - free:)

_________________
Pozdr.
T.


27 grudnia 2010, o 21:56
Zobacz profil Wyślij e-mail
użytkownik

Dołączył(a): 24 października 2008, o 18:49
Posty: 96
Post Re: DO PANA ELTOMKA, SĘDZIEGO I ZARZĄDU
Nooo, masz rację Tomku, w końcu nie to, czy gdzieś tam jacyś sportowcy popijają, jest istotne w tej dyskusji. Interesuje nas środowisko brydżowe.
A o wizjach z białymi myszkami, pierwsze słyszę od Ciebie( nie chcę nic sugerować). ;)
Pozdrawiam
trzeźwo myślących - Andrzej


28 grudnia 2010, o 21:07
Zobacz profil Wyślij e-mail
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 31 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 12 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL