matematycy kontra fizycy( dowcip-ponoć prawdziwy)
Powszechna niechęć matematyków wobec fizyków jest dość znana w świecie.I nie chodzi tu tylko o zwykłą ludzką zazdrość o zasługi dla ludzkości i finansowe granty z tym związane ale o aroganckie puszenie się fizyków i permanentne spychanie matematyki w cień.
Z tym właśnie wiąże się anegdota-ponoć prawdziwa-opowiadają ją sobie matematycy,gdy wypiją troche więcej C2H5OH.
Swego czasu Gottfried Wilhelm Leibniz,wybitny matematyk niemiecki,odkrywca systemu zerojedynkowgo(binarnego),na którym bazuje funkcjonowanie komputera,uczestniczył w kongresie fizyków.
Podsumowując obrady kongresu,jakiś młody arogancki fizyk przekroczył granicę cierpliwości Leibniza,wygłaszając,notabene fałszywą tezę,że fizyka całkowicie zastąpiła matematykę,bez matematyki świat byłby opóźniony co najmniej o tydzień,bowiem fizycy i tak wszystko sami by wymyślili.
W tym momencie Leibniz bardzo się ponoć zdenerwował,porosił o głos i powiedział:
"To racja,co pan mówi,kolego.Świat bez matematyków byłby opóźniony tylko o tydzień.Ale o ten tydzień,w którym Bóg tworzył świat."
Jak oni (fizycy)mogą sobie przypisywać tyle zasług,to niesprawiedliwe!!!
Chociażby urocze liczby i ciągi Fibonacciego.