Ważnym elementem w turniejach brydżowych jest styl w jakim się przegrywa.
Zastanawiam się czy nie najważniejszy jest właśnie sposób i styl przegrywania.
Przecież na turniejach wygrywających jest zaledwie kilka par ,reszta to tak zwani przegrani.
Czy nie warto popracować nad sztuką przegrywania?

Ktoś powiedział ... " zwyciężać to nie wszystko...to jedyne co się liczy" Szacunek dla Partnera,przeciwników i samego siebie ...to polecam . Są tacy
którzy tej sztuki niestety nigdy nie opanują. Pozdrawiam wszystkich pasjonatów.

Wydaje mi się, że w nie spotykamy się na turnieju z założeniem, że każdy może nas ograć - lecz staramy się osiągnąć jak najlepszy wynik - przy okazji miło spędzić czas. Więc dogmat, że najważniejszym aspektem brydża jest sztuka przegrywania - zaczyna "waniajet" sadomasochizmem. Natomiast prawdą jest, że przegrać na dystansie 2/4/8 rozdań może każdy z każdym i tą ewentualność należy brać pod uwagę. Z dużą przyjemnością wygram rozdanie, lecz również pogratuluję przeciwnikowi, że coś ładnie zagrał, czy "coś trafił" , chyba, że skuteczność zagrania będzie obarczona jakimiś dodatkowymi informacjami. Na szczęście w naszym okręgu nie spotykamy się z takim zjawiskiem - tak często - jak w innych okręgach - choćby w zaprzyjaźnionym okręgu lubuskim ( i jak większość wie nie jest to uwaga do Michała )

Zdecydowanie bliższy jest mi pogląd Radzieckiego niż autora wątku. Przyznam, że tak naprawdę trudno mi zrozumieć intencję założenia takiego tematu. Ponadto, z moich doświadczeń, wynika, iż gracze przychodzą na turniej z różnymi celami i nie zawsze jest nim zwycięstwo. Może to być, np.: nagranie jakiegoś wyniku, zameldowanie się na jakimś miejscu (innym niż pierwsze) lub wyprzedzenie pary X. Wychodząc z takiego założenia, okazuje się, że niekoniecznie wszystkich, którzy nie zdobyli nagradzanych miejsc należy traktować w kategorii przegranych.
PS.
Co do zawodowców z lubuskiego, to ich skuteczność w ostatnim czasie jakby nieco spadła. Ciekawe czy jest to efektem zrozumienia istoty gry fair, czy jednak innymi czynnikami:) Ale do rozstrzygnięcia tej kwestii, to Radek niewątpliwie posiadasz lepsze źródła informacyjne ode mnie:)
Pozdrawiam, ML.