Młody człowiek, w świeżo wykrochmalonej komży, obchodzący kościół z tacą, szepnął mi do ucha konspiracyjnym tonem:
- Zaraz po zakończeniu mszy w zakrystii. Ojciec Tadeusz zaprasza.
Ciekawiło mnie jak się dowiedzieli, że grywam. A mówią, że to lipa z tym wywiadem Watykanu. Wszystko jedno jak, pomyślałem. Przecież nie stchórzę.
Zaraz po mszy pomknąłem do zakrystii. Na środku niewielkiego pokoiku stał okrągły stół pokryty jasnozielonym suknem. Na nim dwie talie kart, ogromna butla mszalnego wina i cztery szklanki rżnięte w grubym szkle.
- Witamy, witamy – powiedział jowialnie ojciec Tadeusz. – Pozwoli pan, że przedstawię pozostałych, w rzeczy samej stałych, członków naszego kółeczka: organista Hieronim oraz brat Furtian.
Dwaj mężczyźni, jak na komendę podnieśli się ze swoich miejsc i uścisnęli mi dłoń.
- Grywał z nami jeszcze do zeszłej niedzieli ojciec Terencjusz, ale Pan Nasz tak nagle powołał go do siebie, że brakło nam czwartego, i dlatego postanowiłem zaprosić szanownego pana – uśmiechnął się szeroko. – Mam nadzieję, że miło spędzi pan popołudnie.
Wszyscy, jakby na niemy rozkaz samego Piatnika, spojrzeli na leżące na stole karty.
- No, panowie – powiedział gospodarz. – Do roboty.
Wylosowaliśmy pary. Moim pierwszym partnerem został organista Hieronim.
- WJ 2000, ale wie pan, bez tych wszystkich herezji. O asy ewangelicznie: 0-3, 1-4, wist odmienny – poinformował mnie, siadając naprzeciwko.
- Jakie wnosimy zainteresowanie? – zapytał brat Furtian.
- Myślę, że jak zwykle – odparł ojciec Tadeusz. – Jeden polski złoty za impa, i oby Pan Nasz miał nasze przeklęte dusze hazardzistów w opiece.
Pomyślałem szybko ile mam w portfelu. Jakieś 40 zł. To tak ze trzy wypuszczone szlemiki. Lekko licząc. Postanowiłem nie dać po sobie poznać, że są to stawki daleko przekraczające moje możliwości. Postanowiłem również walczyć do upadłego.
Jako pierwszy karty rozdał siedzący po mojej lewej stronie brat Furtian. Los przydzielił mi następujące obrazki:
9742
A64
765
D82
Licytację otworzył śpiewnym głosem brat Furtian: 3 pik. Mój partner spasował niemal natychmiast, nie przejawiając większego zainteresowania rozdaniem. Natomiast ojciec Tadeusz popadł w długi kilkuminutowy przydum, to brązowiejąc, to czerwieniejąc na twarzy. Myślał i myślał, kiedy naraz z kieszeni jego sutanny odezwał się telefon komórkowy melodią „W mogile ciemnej”. Jego właściciel, przeprosiwszy wszystkich przy stole, powiedział do słuchawki:
- Tak, czekałem na ojca telefon. Niechże ojciec bezzwłocznie opowiada – po czym zamilkł na długą chwilę, słuchając z najwyższą uwagą. Po jakimś czasie podziękował rozmówcy i się rozłączył.
- Przepraszam szanownych panów, ale dziś gra III liga, więc czekałem z niecierpliwością na sprawozdanie. I powiem wam, że było na co.
Pociągnął olbrzymi łyk mszalnego wina i zaczął relacjonować.
- W meczu o awans, jak zapewne panowie wiecie, grają dziś „Co Łaska” Toruń z „Sutanną” Bydgoszcz. Po 24 rozdaniach jest remis 15:15. Podobno brat Albert wyrolował chlapaka z trąbką, a mógł nadrobić. W innym rozdaniu ojciec Remigiusz zapalił na szlemika spod asa i się rozlało. Ech… - Żachnął się ojciec Tadeusz - Grają bracia, grają… Jeśli idzie o inne mecze, to mam tylko garść wyników:
„Adwent” Solec Kujawski – „Dogmat” Włocławek: 15:15
„Liturgia” Grudziądz – „Ambona” Wąbrzeźno: 15:15
„Ministrant” Świecie – „Krypta” Inowrocław: 15:15
„Wielki Piątek” Brodnica – „Nieszpory” Chełmża: 15:15
„Taca” Unisław – „Różaniec” Kowalewo Pomorskie: 15:15
Pomilczał chwilę, po czym zrobił minę człowieka, który nagle przypomniał sobie, że czas wrócić do rzeczywistości. Jaka by ona nie była. Znów przyjrzał się swoim kartom, i znów popadł w długi namysł.
Wreszcie, po kilku kolejnych niekończących się minutach, powiedział:
- No, żeby dwa razy nie licytować, mówię: 6 karo. Reszta w rękach Pana.
Wszyscy zgodzili się z decyzją ojca Tadeusza pokornie pasując. Mnie przyszło wistować. Przypomniałem sobie raz jeszcze licytację:
3P-pas-6K-pas…
Podobno wist w Asa polecany jest tu i ówdzie na szlemika, zwłaszcza na takiego w podskokach, tyle że nie byłem pewien czy akurat w tym towarzystwie także. W końcu tu karty rozdaje nie Piatnik, ale Ktoś o wiele wyżej… Szczerze mówiąc zwiastowałem w Asa kier już to z braku lepszych pomysłów, już to, żeby rozejrzeć się po stole. Oto co wyłożył brat Furtian:
ADW10853
W83
-
963
9742
A64
765
D82
Mój partner dołożył 5 kier, a rozgrywający ojciec Tadeusz, z twarzą ściętą najwyższym skupieniem, dodał kierową dziewiątkę. I znów musiałem wistować ja… Tylko w co…?
P.S. Chętnie posłucham Waszych pomysłów. Później powiem, co wydarzyło się dalej.
Pozdrawiam Wszystkich
Robert Kamiński, Toruń