Dzisiaj zaczyna się kolejna kursokonferencja sędziowska w Starachowicach.

I po raz kolejny uczestniczą w niej te same 2 (słownie: dwie) osoby z naszego okręgu na 17 czynnych sędziów z ważną licencją!

Dla porównania z okręgu o podobnej wielkości i odległości od Starachowic czyli Wielkopolskiego uczestniczy 3x więcej sędziów.

https://www.pzbs.pl/nowosci/6663-2022-01-13-16-04-12

Czy zarząd zna jakiś sposób na zwiększenie frekwencji? Wszak podnoszenie kwalifikacji sędziów leży w naszym (zawodników) wspólnym interesie.

Darku,
Może zacznij od siebie i powiedz, dlaczego nie zdecydowałeś się nigdy (o ile tylko sięgam pamięcią) na udział w kursokonferencji?
Od wielu lat gdy pełniłem funkcję członka Zarządu odpowiedzialnego za sprawy sędziowskie, namawiałem wielu sedziów (a także osoby zainteresowane uzyskiwaniem uprawnień (chociaż to nie jest najlepsze miejsce do ich zdobywania)) do udziału w tej imprezie.
Jako Zarząd zawsze znacząco dofinsowywaliśmy te wyjazdy.
Efekt jest taki, że liczba ta niestety maleje a był nawet taki rok, że kiedy nie mogłem w niej uczestniczyć, to nie pojechał nikt.
Oczywiście ciężko się nam porównywać do takich ośrodków jak wielkopolski czy mazowiecki, lecz nie znaczy to, że problem nie istnieje.
Niech się zatem wypowiedzą inni sędziowie, dlaczego w takim doszkalaniu nie uczestniczą.
Wtedy, być może, Zarząd znajdzie jakąś receptę.
Pozdrawiam

Potwierdzam że zgłaszałem akces wyjazdu do Starachowic jednak po rozmowie z Mariuszem dałem się przekonać że nie jest to najlepsze miejsce do zdobywania podstawowych uprawnień sędziowskich.

Tegoroczna kursokonferencja była zorganizowana w innym formacie niż dotychczasowe. Był tylko jeden blok ćwiczeniowy. Osoby bez uprawnień sędziowskich nie skorzystały zbyt wiele.
Zdecydowanie polecam wyjazd na kurs sędziowski, który na pewno jakiś W-ZBS zorganizuje w niedalekiej przyszłości.

Mariuszu,
młodszy jesteś, to możesz tego nie pamiętać, że w ubiegłym wieku, gdy byłem jeszcze czynnym sędzią okręgowym, jeździłem na kursokonferencje (m.in. Warszawa, Legionowo, Spała, Gorlice) oraz zdawałem egzaminy (Warszawa, Gdańsk). Jednak w nowym tysiącleciu postanowiłem skupić się na szkoleniu młodzieży, a później udzielałem się wyłącznie jako zawodnik obserwując systematyczną degrengoladę rozstrzygnięć sędziowskich na różnych szczeblach rozgrywek. O ile cotygodniowe turnieje klubowe nie potrzebują (IMO) wysokich umiejętności, wszak rozgrywane są po części amatorsko lub towarzysko i służą ogólnie pojętej animacji brydża sportowego, to jednak już turnieje OTP+ czy rozgrywki ligowe na wszystkich szczeblach powinny mieć fachową i sprawną obsługę. Uważam, że ktoś, kto bierze za to kasę powinien nie tylko spełniać określone warunki (posiadanie licencji itd.) ale i posiadać merytoryczną wiedzę zdobywaną poprzez szkolenia, kursy itp. Żebyśmy my jako zawodnicy nie mieli potem wątpliwości, że podejmowane przy stoliku decyzje nie są wadliwe. Uważam, że uczestnicząc w rozgrywkach sportowych mamy absolutne prawo żądać od obsługi sędziowskiej wysokich kwalifikacji. A egzekwowanie tego należy do zarządu okręgu. Jeśli nie masz pomysłu, to może podpowiem (jako sędzia w stanie spoczynku - wystarczy nie powierzać sędziowania turniejów osobom, które nie chcą podnosić swoich umiejętności.

pozdr.

PS mój udział w szkoleniach sędziowskich nigdy nie był dofinansowywany przez związek, koszty pokrywałem z własnej kieszeni

Może kuj-pom coś zrobi.Szczerze zachęcam.