Panowie, spokojnie. Krytykujmy, owszem (zwłaszcza, że krytyka się należy jak rzadko), ale krytykujmy konstruktywnie. I proponowałbym bez wycieczek osobistych, bo to do niczego nie prowadzi, za wyjątkiem dodatkowych niechęci i niepotrzebnych żółci. Zresztą, uważam, że wieszanie psów na Mariuszu i obwinianie go za cały „skandal” związany z turniejem nie ma najmniejszego sensu. Przeciwnie: dwoił się i troił, stawał na głowie, żeby wszystko ogarnąć, za co należy mu się szacunek. A że nie dawał rady i nie panował? Ano nie dawał i nie panował. I to z bardzo prostej przyczyny: było to zadanie ponad siły jednego człowieka. Nie można jednocześnie sędziować, wpisywać wyników do komputera (bo brakło pierniczków), przekładać pudełka po każdej rundzie (ktoś zapytał przy mnie, z niejaką nutką złośliwości: Dlaczego sędzia państwowy nie wie, jak mają wędrować pudełka?!), rozstrzygać spory sędziowskie, drukować i wywieszać wyniki, robić kojarzenia kolejnych rund, biegać z kluczykiem do pierniczków, bo ktoś wpisał błędnie wynik, i jeszcze odpowiadać na wszystkie zadane pytania, których słyszy się milion na minutę od wszystkich. W tym kontekście trzeba uznać za jakiś cud, że w ogóle turniej dociągnął do końca, i to w niezłym czasie (w porównaniu z rokiem ubiegłym). Nie obwiniajmy więc „Pana Sędziego”, bo to po prostu nie jego wina.
Zbierzmy usterki:
1. Zabrakło pierniczków (to rzeczywiście plama na całego)
2. Nie było wyników po każdej rundzie i nikt nie wiedział co się dzieje
3. System kojarzeń był (IMO) fatalny (grałem 3 razy z tym samy teamem i to niemal pod rząd!)
4. Tabelka VP (IMO) również tragiczna, powodująca dużą losowość wyników, co zwłaszcza na IMP-y nie powinno mieć miejsca
5. Sędzia nie miał czasu (bo rzeczywiście nie miał) na rozstrzyganie sporów sędziowskich, co robili za niego inni, grający w turnieju (sic!) zawodnicy (choć również sędziowie)
Zróbmy coś z tym:
1. Turniej, taki jak ten, powinny obsługiwać (IMO) co najmniej 3 osoby:
- Sędzia główny (odpowiedzialny za spory sędziowskie) (koniecznie w garniturze
)
- Sędzia rundowy (jak zwał, tak zwał) (odpowiedzialny za zamiany miejsc, wędrówkę pudełek, korygowanie błędnych wpisów do pierniczków, itp.) (wystarczy biała koszula, byle z czystym kołnierzykiem
)
- Sędzia techniczny (jak zwał, tak zwał) korygowanie napływających wyników, drukowanie kojarzeń kolejnych rund, drukowanie i wywieszanie bieżących wyników (może być w zwykłym swetrze, byle bez dziur na łokciach
) Żaden z nich nie powinien grać w turnieju, by w razie potrzeby stworzyć Jury d’Appel, dla ew. skomplikowanych sporów sędziowskich
2. O ilości pierniczków na przyszły turniej chyba nie ma co pisać?
3. System kojarzeń winien być (IMO) taki, że drużyny z czubka tabeli grają ze sobą, a jeśli już się spotkały, to kojarzy się je z drużynami z sąsiednich miejsc. [„Dobór par przeciwników w kolejnych rundach zależy od wyników uzyskanych w poprzednich. Pary dobiera się w miarę możliwości spośród tych uczestników, którzy dotychczas zdobyli jednakową liczbę punktów.” (Na wzór systemu szwajcarskiego w szachach)]
4. Tabela IMP-owa powinna być taka, że eliminuje wszelką przypadkowość, a promuje solidną grę meczową (może nieco dłuższe mecze? Może normalna tabelka meczowa?). System w którym zagranie szlemika na impasie pozwala wygrać mecz taryfą, to system do… (Choć można mieć oczywiście inne zdanie).
I jeszcze na koniec. Zgadzam się, że upieranie się przy tych samych błędach, nie świadczy na korzyść upierającego się. Wiem też, że za rok będzie z całą pewnością o niebo lepiej. Po prostu znam osobiście i Mariusza i Jarka. A potrzeba tak niewiele.
Pozdrawiam serdecznie ze słonecznego dziś Torunia
Robert Kamiński