Mam pytanie do Zarządu - czy na Walnym nowo wybrani skonsultowali/poinformowali (wiem, nie mieli takiego obowiązku) z Delegatami zamiar zgłoszenia swego kandydata na Prezesa PZBS? Pewnie też byłoby przejrzyściej gdyby pojawiła się, choćby post factum, notatka na naszej stronie o tej Uchwale.
Pamiętam (tak wiem, pozazdrościć pamięci w tym wieku) czym wsławiał się (nasz?/obywatelski?) kandydat, zasiadając w centralnym zarządzie w poprzednich kadencjach.

Z ogólnopolskiego fb (nie wszyscy czytają):

Nie wiem, czy to właściwy wątek.
Był niedawno jeszcze jeden, w którym byłby to (nie)właściwy epilog.
Nie była to kwestia omawiana na WZD.
Właśnie mija doba od mojej prośby o opublikowanie uchwały.
Była ona głosowana SMS-owo, nie było dyskusji na temat kandydata.
4 głosy za, 2 przeciw, jeden nie głosował.
Proszę mnie nie pytać, jak głosowałem, to oczywiste.

Sprawdzam, czy uda mi się coś zamieścić z innego urządzenia, bo z telefonu nie dałam rady...

Nie no, poddaję się, jakiś sabotaż, chyba, krótkie zdanie tak, ale dłuższe wyjaśnienie już nie...

Ok, udało się...
Więc jeszcze raz. Informację o kandydowaniu kol. Latały i jego prośbę o poparcie kandydatury, Zarząd dostał kilka dni temu, już grubo po Walnym. W związku z tym, że goniły terminy, odbyło się głosowanie SMSowe, które od czasu pandemii sprawdza się doskonale w działalności Zarządu, większość była za udzieleniem poparcia. Żeby była jasność - to nie my zgłaszamy naszego kandydata, to on się zgłosił do nas o poparcie, bo taki jest wymóg nałożony na osobę kandydującą. Słychać głosy, że źle zrobiliśmy, że nie było konsultacji, których, jak zauważył kol. Eltomek być nie musiało, że Latała nie zasługuje, że nie podoła, że to wręcz wstyd go popierać, bo go oskarżano o różne niecne rzeczy. Tyle tylko, że nie znany jest powszechnie cały kontekst jego sprawy, a to, że był dla niektórych ludzi u władzy w PZBS niewygodny, to fakt. Jeśli był winny, to odpokutował z nawiązką. Zdarza się ludziom robić dużo gorsze rzeczy, a potem kandydują na prezydenta państwa. Proszę Was, nie róbcie wideł z igły, Walne zdecyduje, czy go wybrać, a nasze poparcie jest czystą formalnością. Nasz Zarząd działa dla naszego wspólnego dobra, nie dla czyichś wyimaginowanych interesów. Nie miało dla nas znaczenia to, że poparliśmy Latałę już wcześniej i prezesem nie nie został, nie będzie miało i teraz, chyba, że nim zostanie...

Założyłem nowy wątek, przeniosłem wszystkie wpisy w tym temacie

A

Na 14 czerwca został wyznaczony termin Walnego Zgromadzenia Delegatów PZBS, które wybierze prezesa oraz zarząd na kolejną kadencję. Kandydatami są obecny prezes, Marek Michałowski, Adolf Bocheński z Olsztyna i Andrzej Zakrzewski z Warszawy oraz Sławomir Latała. Niech wygra najlepszy. Warto poznać programy kandydatów. Zapraszam do dyskusji czego oczekujemy od Polski Związek Brydża Sportowego?

Miałem nie odnosić się merytorycznie do tego wątku, ale dostałem straszny opr....l telefoniczny, jak my mogliśmy zgłosić taką osobę. 15 minut zajęło mi tłumaczenie najpierw, że nie miałem z tym nic wspólnego, bo po pierwsze to nie nasze walne ale zarząd, po drugie mnie w zarządzie nie ma. Ale w sumie nie o to chodzi.
Podobnie jak napisała Justa, nie miałem pojęcia o danych zarzutach, zresztą, skoro tego nie upubliczniano, tylko zamieciono pod dywan, to wyciąganie teraz tych starych rzeczy jest mocno nie fair. Rozumiem tych co głosowali przeciw, ale rozumiem także tych co głosowali za.
Też uważam, że skoro się do nas zgłosił z prośbą, to z uwagi na dawne koleżeńskie układy, zrobienie ukłonu w jego stronę, nie jest wcale naganne.
Poza tym szanse Sławka oceniam baaardzo mizernie, ale gdyby przypadkiem został prezesem, to być może wtedy Ci co głosowali za jego zgłoszeniem powiedzą, a teraz mamy naszego człowieka w Warszawie, co akurat dla naszego lokalnego grona byłoby baardzo przydatne.

Pożyjemy, zobaczymy, dokładnie za 4 tygodnie.

... a w międzyczasie dużo ciekawszych wydarzeń przed nami.

Pozdrawiam
A

Zadam retoryczne pytanie: czy nie lepiej było poszukać kandydata wśród swoich o ile by taki się oczywiście znalazł i wyraził chęci niż wystawiać kandydaturę kogoś zupełnie nie związanego z naszym okręgiem i w dodatku z przeszłością?

Muszę przyznać, że jestem zszokowany stanowiskiem Adama. Być może czegoś nie chwytam, ale uwaga, że wyciąganie na światło dzienne czegoś, co ktoś chciał ukryć i to najpewniej w zlej wierze jest nie fair, przyprawia mnie o zawrót głowy. W moich kategoriach wartości, to "zamiatacze" powinni zostać poddani co najmniej krytyce, a ich działania uznane za karygodne. Fajne też jest stwierdzenie o dawnym koleżeństwie (może właściwsze określenie to "kolesiostwo"), które jak wnioskuję jest ważniejsze od innych czynników, choćby etycznych. Oczywiście Zarząd mógł podjąć taką decyzję. Nie można mieć jednak pretensji do osób, które ją krytykują. Osobiście w pełni podzielam zdanie tychże krytykantów. Decyzja o poparciu tego kandydata, w świetle jego wcześniejszych "dokonań" wydaje się nieprawdopodobna dopóki nie uwzględni się wcześniej przywołanej uwagi o, niech będzie, koleżeństwie. Tym większe gratulacje i szacunek dla członków Zarządu, którzy głosowali PRZECIW.

Pozdrawiam,
ML